Jacek Kaczmarski "Nasza klasa"
Jun. 11th, 2002 01:23 pm(первоначальная часть, самая сильная, эпохи военного положения, с нелегальной кассеты)
Co się stało z naszą klasą?
Pyta Adam w Tel Aviw’ie.
Ciężko sprostać takim czasom,
Ciężko w ogóle żyć uczciwie.
Co się stało z naszą klasą?
Wojtek w Szwecji w porno klubie,
Pisze dobrze mi tu płacą,
Za to co i tak wszak lubię.
Kaśka z Piotrkiem są w Kanadzie,
Bo tam mają perspektywy.
Staszek w Stanach sobie radzi.
Paweł do Paryża przywykł.
Gośka z Przemkiem ledwo przędą,
W maju będzie trzeci bachor.
Próżno skarżą się urzędom,
Że też chcieli by na zachód.
Za to Magda jest w Madrycie,
I wychodzi za Hiszpana.
Maciek w Grudniu stracił życie,
Gdy chodzili po mieszkaniach.
Janusz ten co zawiść budził,
Że go każda fala niesie.
Jest chirurgiem, leczy ludzi,
Ale brat mu się powiesił.
Marek siedzi za odmowę,
Bo nie strzelał do Michała.
A ja piszę ich historię,
I to już klasa jest cała.
Jeszcze Filip fizyk w Moskwie,
Dziś nagrody różne zbiera.
Jeździ kiedy chce do Polski,
Był przyjęty przez premiera.
(продолжение 1992 года, редкое)
Osiągnęliśmy dojrzałość
Zajmujemy stanowiska,
Co się zżarło i wychlało -
Na zmęczonych puchnie pyskach.
- Cośmy pozapominali -
Zostawiło w oczach pustkę;
Żar zwycięstwa nas wypalił
Jak karabinową łuskę,
Rysiek wreszcie umył ręce
Dotąd czarne od drukarni,
Procesuje się zawzięcie
O nagłówek "Solidarni".
Julek grać nie umiał w piłkę,
Zwali go - "Pryszczata Menda",
Taktyki ujawnił żyłkę
W otoczeniu prezydenta,
Kopnął źle, wszedł do rezerwy,
Ale nawet z ławki - kopie,
Nie zawiodą Julka nerwy
w Zjednoczonej Europie...
Ela żyje nawet nieźle,
Co rok jeździ do Nepalu,
Przekazuje co przywiezie,
Przetrwa z tego co odpalą,
Lena wyszła nieszczęśliwie
Za bezwzględne beztalencie
Co się dziesięć lat nią żywi:
Lena urok ma i wzięcie...
Zdzich uczciwie robi pieniądz,
Więc nerwicę ma i wrzody
Ale mu zazdrości Henio,
Niezadbany, zły i głodny,
Za wzór zawsze robił Henio
Odrzucania trefnych ofert:
Znał Pascala i Montaigne'a,
Etyki był filozofem.
Z tej zazdrości i z tej złości
Znów dziś robi za wyrocznię.
Etykę mu cel uprościł
Zniszczy Zdzicha zanim spocznie,
W sumie przeszłościowy rocznik,
W wiek dwudziesty pierwszy wchodzi:
Dzieci Marca, Grudnia, Stoczni,
Chrzestni bólów przy porodzie;
Kajam się za wstyd i gorycz,
Za niewyważenie racji;
Więc ze skruchą i pokorą,
Uzupełniam obserwacje,
Ulka z Jurkiem gdzieś ugrzęźli
Na wsi krytej eternitem,
Pewnie się nie odnaleźli
W Trzeciej Rzeczypospolitej.
Zbyszek, Romek, Anka, Paweł
Są tak prawi że aż łyso
I czym żyją, nie wiem nawet,
Więc i nie ma o czym pisać...
(последний кусок, на диске Live)
Odnalazłem klasę całą,
Na wygnaniu, w kraju, w grobie.
Ale coś się pozmieniało,
Każdy sobie żywot skrobie.
Odnalazłem całą klasę,
Wyrośniętą i dojrzałą,
Rozdrapałem młodość naszą,
Lecz za bardzo nie bolało.
Już nie chłopcy, lecz mężczyźni,
Już kobiety, nie dziewczyny.
Młodość szybko się zabliźni,
Nie ma w tym niczyjej winy.
Wszyscy są odpowiedzialni,
Wszyscy mają w życiu cele.
Wszyscy w miarę są normalni.
Ale przecież to nie wiele.
Nie wiem sam co mi się marzy,
Jaka z gwiazd nade mną świeci.
Gdy wśród tych nieobcych twarzy,
Szukam ciągle twarzy dzieci.
Czemu wciąż przez ramie zerkam,
Chociaż nie woła nikt kolego.
Że ktoś ze mną zagra w berka,
Lub przynajmniej w chowanego.
Własne pędy, własne liście,
Zapuszczamy każdy sobie.
I korzenie oczywiście,
Na wygnaniu, w kraju, w grobie.
W dół, na boki, wzwyż ku słońcu,
Na stracenie, w prawo, w lewo.
Kto pamięta, że to w końcu,
Jedno i to samo drzewo.
no subject
Date: 2002-06-11 10:44 am (UTC)no subject
Date: 2002-06-11 11:45 am (UTC)Суть-то простая - автор перечисляет, что стало с его одноклассниками. Как бы картина поколения.
Но это ведь не стихи, а песня. Музыка очень за душу берет. На бумаге может не смотреться.
Вообще Качмарский - из той категории поляков, которые чувствовали особую связь с Россией. Я знал таких, а вот в России их знают очень мало, и зря. Например, Качмарский - фанатик Высоцкого, перевел "Охоту на волков" и исполняет ее. Есть у него очень большая песня про Андрея Рублева - в смысле, очень подробный пересказ фильма Тарковского. Он - фигура достаточно трагическая, при всей своей популярности уехал в Австралию, в Перт. Дисков его в Польше издано мало, штук пять-шесть.
Да, согласен.
no subject
Date: 2002-06-11 01:08 pm (UTC)Wciąż uciekamy
Wciąż uciekamy. Z miasta do miasta.
Inteligenci.
Tęskniąca nacja. Ginąca klasa.
Mali, zmarznięci.
Milionem rodzin. Z gramofonami.
Z kraju do kraju.
- Powiedzcie, gdzie jest wasza ojczyzna?
Wciąż nas pytają.
A my nie wiemy; a my płaczemy,
jak woda morska.
Pod sztuczną palmą listy piszemy
na brudnych dworcach.
no subject
Date: 2002-06-11 01:38 pm (UTC)Но klasa тут - это не klasa там :)
А вообще, странная песня Качмарского, хоть, наверное, с музыкой и трогательная.
И какие-то истории местами нереалистичные - что это ещё за Филип?
А это -
Maciek w Grudniu stracił życie,
Gdy chodzili po mieszkaniach.
Что это? Колядки одни в голову лезут...
Re:
Date: 2002-06-11 01:49 pm (UTC)no subject
Date: 2002-06-11 02:10 pm (UTC)Re:
Date: 2002-06-11 03:46 pm (UTC)Только ведь там никто почти не пострадал,вроде?
А про Филипа- понятно, что продался, но почему физик, что еще за приёмы у премьера-не ясно.
no subject
Date: 2002-06-11 04:03 pm (UTC)Премьером был тот же Ярузельский, он же генсек, минобороны и т.д. Czarna wrona, так сказать.
Возможно, история с Филиппом как-то отражает реальность настоящего школьного класса Качмарского.
Вообще же польский интернет - жалкое неподобие русского. Почти ничего нет. Например, того же Качмарского.
Re:
Date: 2002-06-11 04:24 pm (UTC)>совсем другой страной, не похожей на СССР
О да! кто бы сомневался...
И до, и после, и во время.
Ярузельский, кстати, потомственный офицер-шляхтич и убежденный коммунист (был тогда).
no subject
Date: 2002-06-11 08:56 pm (UTC)Стр. 181:
Honor was one motive that seemed singularly lacking as inspiration for Poland's new rulers, men who struck Churchill as "the greatest villains imaginable". In their inscrupulous drive for power, they were ever ready to use trickery, flattery, and deceit. Yet they had redeeming virtues that were particularly timely in their country's dire predicament: a devotion to its national interest as they understood it and a readiness to uphold it even to Stalin. Rather than being his eager stooges, they were harbingers of a Poland that in the end would reemerge from its travails, not an independent nation to be sure but still Moscow's most difficult, as well as most respected, satellite.
И ниже, на стр.194:
In the ruins of Warsaw, the romantic Policsh propensity for gallant but hopeless resistance succumbed along with the elite of old Poland, and a new pragmatism was born. The dual experience of Soviet cynicism and Nazi barbarity proved a sobering lesson for the nation in general and its new ruling elite in particular. Nowhere in Soviet eastern Europe would be the veneer of the Communists' devotion to their official creed be as thin as in Poland, and nowhere would be abuses of Stalinism be more effectively mitigated by leniency. The frightful memories that the Communists shared with the rank and file of their compatriots sealed an unwritten compact between the rulers and the ruled: to make life livable again, certail minimum standards of civility had to be maintained.
kaczmarski - goworit wroclaw
Date: 2008-05-30 09:22 pm (UTC)Mienia zawut Piotr Ogorzelek (iz Polshy, chto podozriewaju srazu mozhna opriedielit iz za izjaschtchnych priedlazhenii :). Ja kogdatao ochien liubil piesni Kachmarskowo (eto byl dazhe pieriegib, jak bolshenstwo wyuchil pod gitaru - a tam ich wsiotaki nieskolka sotien, to jest konieschno nie teot maschtab chto Wysockij, no wsio taki). Siejchas tozhe z udowolstwiem sluchaju, no uzhe priezhdie wsiewo posliednich - osobienno iz awstralijskowo pierioda). Filip - fizyk... koniechno mogla byt liubaja drugaja profiesja, no wo pierwych fizika, ka naprawlienie byla dowolna popularnoj dlia polskich studientow w CCCP, da jechtcho chorocho wpisywajetsa w ritm. Plius k tomu eto byli chiachcie wsiego dieti krupnych partijnych chinownikow i naprawlienie (ta zhe fizika) eto tylko "polowina uspiecha". Takoj "fizik" byl choroschym, wiernym politichieskim ispolnitieliem, tak chto politichieskij priom etto wpolnie jestiestwienno. NA chtschiot "stracił życie...". Mienie prawdopodobnaja wiersja - wor, katorowo ubili, kogda chistil kwartiru. No eto nie do konca wpisywajetsa w politichieskij zhanr piesni - chotia w piesni pojawliajutsa obychnyje liudi z zhitiejskimi probliemiami, tak chto.... Priezhdie wsiego chorosho uchiest wysokij urowien obobshtschienia w jewo piesniach (osobienno, kogda on pisal iz Giermanii pro realia wojenno polozhenia w Polsche, chotia sam w etom lichno nie uchastwowal - chasto pierieuwielichiwal ili obobschtschal). Eto widno w jewo mnogich proizwiednieniach.
Tak kstatii. Ja sowierchenno sluchiajno popal na washu stranichku (eto prosto niewierojatno - w russkoj sieti liudi skachiwajut i obsluzhdajut piesni Kachmarskowo) - i ochien obradowalsa. Dielo w tom, chto wmiestie z niewiestoj, Kristinoj (rodom iz Krasnojarska) i drugom, Andrzejem, my wo Wroclowie obrazowali obschtshiestwo WROSLAW - popularyzacja nowoj russkoj kultury w Polsche i pomoschch repatrinantam, imigrantam i gostiam z Rossiji i stran bywschego CCCP (Pochiotnym chlienam jawlioajetsa Natalia Gorbaniewsa). Nachinajem od scyrokomaschtabnoj staranichki w sieti. Mnogo informacji kasajuchtiejsia rossijskoj kultury. Potom mieroprijatia (festiwali, koncerty, prosmotry filmow, wstriechi z artistami... raznyje istorii). Z drugoj storony my chatim simietrichna (uzhe w mienschem maschtabie - my wsiotaki w Polsche, nam zdies liegchie za wsiem sliedit) dielat podobnyje wieschchi w Rossiji (nawiazat kontakty z liudmi, kotoryje znajut polskuju kulturu ili chotiaby intieriesujutsia kakimi nibud jej projawlieniami, organizowat wstriechi, koncerty, obmieniatsa informacjej... Populirizowat polskuju kulturu (nowuju) w Rossiji. Eto tak, paru slow. Jesli u Was jest zhelanie kak to s nami swiazatsa - pishytie, pozhalujsta - budu ochien rad poznokomitsa z Rossijanami, kotoryje znajut piesni Kachmarskowo :)
wroslaw@wroslaw.pl Wsiewo dobrowo Piotr Ogorzałek
no subject
Date: 2002-06-11 02:19 pm (UTC)Szafirową nitkę wieczór plącze,
Szafirowe cienie zwodzą nas,
Szafirowy, szafirowy chłopcze,
Że nie umiesz kochać, powiedz jeszcze raz.
Jeszcze raz w sekrecie
Szukasz moich rąk,
Jeszcze raz jak pierścień
Drży księżyca krąg,
Jeszcze raz namowy i rozmowy,
Jeszcze raz, mój chłopcze szafirowy-
Jeszcze raz w jaśminy,
Jeszcze raz pod wiatr,
Jeszcze raz popłynie
Pieśń bez słów przez świat,
Jeszcze raz powróżysz z płatków róży
I powtórzysz wszystko jeszcze raz.
Jeśli kiedyś będziesz w wielkiej biedzie,
Zagubiony w plątaninie lat,
Do altany dawnej cię powiedzie,
Zaprowadzi szafirowy ślad-
Szafirowe ptaki
Z szafirowych gniazd,
Szafirowe szlaki
Szafirowych gwiazd,
Szafirowe noce i noc owa
Od szafiru cała szafirowa,
Szafirowe suknie, szafirowy cień,
W szafirowym oknie szafirowy dzień.
Jeśli raz pokochasz w życiu szafir
Pójdziesz w szafir jako jedna z gwiazd.
Хотя мне все равно польские стихи тяжеловато читать, так что эффект не полный...
Re:
Date: 2002-06-11 02:26 pm (UTC)no subject
Date: 2002-06-11 02:33 pm (UTC)Ulica szarlatanów
Szarlatanów nikt nie kocha.
Zawsze sami.
Dla nich gwiazdy świecą w górze
i na dole.
W tajnych szynkach piją dziwne
alkohole.
I wieczory przerażają
bluźnierstwami.
Wymyślili swe tablice
szmaragdowe.
Krwią dziewicy wypisali
charaktery.
Strachy w liczbach: 18,
3 i 4.
Przeklinamy Jezu-Chrysta
i Jehowę.
Szarlatani piszą księgi
o papieżach.
Zawsze w nocy mówią źle o
Watykanie.
Zawsze w nocy słychać szklane,
szklane łkanie:
płaczą gwiazdy zaplątane
w szkła na wieżach.
Kiedy miesiąc umęczony
wschodzi na nów,
alkohole z przerażenia
drżą słodyczą.
Nie pomogą alkohole:
W nocy krzyczą
łzy fałszywe szmaragdowych
szarlatanów.
Bardzo cicho i boleśnie
jest nad ranem.
Dzwonią dzwony, świt pochyla
się w pokorze.
Odpuść grzechy szarlatanom,
Panie Boże,
wszak Ty jesteś takim samym
szarlatanem.
no subject
Date: 2002-06-11 03:53 pm (UTC)no subject
Date: 2002-06-11 08:07 pm (UTC)Nie pomogą alkohole:
W nocy krzyczą
łzy fałszywe szmaragdowych
szarlatanów.
Вполне в "нашенском" духе.
no subject
Date: 2002-06-11 01:40 pm (UTC)no subject
Date: 2002-06-11 02:11 pm (UTC)no subject
Date: 2002-06-11 02:59 pm (UTC)